Dzień 11, 19.07.2016

Wczoraj zabalowaliśmy, konkretnie. Dlatego dzisiaj, nasz dzień zaczął się od śniadania, całkiem. Wstaliśmy 10 minut przed śniadaniem i podreptaliśmy prosto na nie, w pidżamkach :)

Kolejne elementy również były poprzestawiane. Po śniadaniu zamiast zabrać się za porządki skoczyliśmy pod prysznice. Przyjemna kąpiel była tym, na co wszyscy zasłużyliśmy. Ogarnięcie siebie trwało dłuższy czas – suszenie włosów, wizyty w zakładzie fryzjerskim (Frank poszerzył usługi o zaplatanie kłosa!), czy wreszcie domywanie imprezowego makijażu – to nie przelewki. Do pełnego zestawu „czyścioszka” ogłoszone zostały wielkie porządki. Porządne trzepanie wszystkiego, układanie butów i kosmetyczek na półkach – wszystko pod hasłem: „żeby ludziom żyło się lepiej…” Trzeba było też wyzbierać śmieci, które zgromadziły się tu i ówdzie w Londynie. Zaowocowało to znalezieniem np. koszulki.

Na przedpołudnie byliśmy też zaproszeni przez Jaskiniowców do nowo otwartego spa. „SPA malinowe” powitało nas pełnym zakresem usług i profesjonalną obsługą. Wszystko było na tip top. Relaksacyjne masaże pleców i doskonałe masaże dłoni. Komplet usług dopełniał punkt tatuaży.

I tak upłynęło nam przed południe.

Po obiedzie tradycyjnie zawiązywaliśmy sadełka, a w czasie wolnym nastał czas podejścia do drugiej próby Muchomorka – próby „bez jedzenia”. Był to też moment, w którym rozpoczęliśmy naszą wizytę w Muzeum Historii Naturalnej. Turyści mieli niepowtarzalną okazję, żeby pomóc muzeum w gromadzeniu szkieletów. W każdym hotelu powstały dwie grupy (z drobnymi modyfikacjami), które „odkryły” i „wykopały” najprawdziwsze szkielety.

Przerwą w pracach była kąpiel w Tamizie, tym razem dłuższa i bardzo przyjemna – mimo raczej zimnej wody… Po kąpieli od razu udaliśmy się na stołówkę, żeby skonsumować kolację.

Najedzeni, odświeżeni, a przede wszystkim szczęśliwi turyści zabrali się do dalszej pracy. Aż miło było patrzeć jak niektórzy pracują. Rezultaty wywoływały efekt „wow”. Wszystkie szkielety były absolutnie profesjonalne, fenomenalne, fantastyczne i w ogóle fajne! Właśnie dlatego, jak przystało na turystów, zrobiliśmy sobie pamiątkowe fotki :)

Po wizycie w muzeum oceniliśmy jeszcze tylko zachowanie (trochę to trwa, bo jest nas dużo, a każdy ma prawo głosu i niektórzy chętnie to wykorzystują). Nie było źle, nie było też dobrze, było średnio. Dlatego ustaliliśmy, że jutro będzie lepszy dzień.

Good night!

Zdjęcia