Dzień 8, 08.07.2015
Obudził nas chłód o poranku, który towarzyszył nam cały (z małymi przerwami) dzień. Mimo to na śniadanku stawiliśmy się niemal punktualnie. Po akcji błysk udało się zaprowadzić w namiotach porządki (niestety raz zrobione nie utrzymują się do końca dnia…). Po tym niezbędnym elemencie dnia zabraliśmy się do dalszej zabawy. Zanieśliśmy do Kowala wcześniej przygotowane elementy toporów, a ten obrobił je i były gotowe do użycia. A w międzyczasie Wikingowie przeszli szybkie szkolenie z instruowania naszych kruków, Hugina i Mugina niosących nam wieści ze świata, i zaadresowali koperty.
W tym czasie nasza broń, została już wykuta. I dzięki temu mogliśmy wziąć cały swój rynsztunek i nauczyć się sztuk walki i podstawowych ciosów ulubioną bronią Wikingów. Młodzi Wikingowie szybko załapali zasady i bronili się jak prawdziwi wikingowie. Wszystkim sprawiło to baardzo wiele radości i uśmiech nie znikał z buziek. I w ten sposób skończył nam się czas na przedpołudniowe zadania i przyszedł czas na obiad.
Po obiedzie z wojowników zamieniliśmy się w kupców i ruszyliśmy w długą podróż, aby handlować. Mali kupcy musieli zdobyć materiały, dla rolników. Nie było to jednak takie łatwe, gdyż w różnych stronach świata kupcy są wybredni i w zamian za niezbędny produkt potrzebują ściśle określonego towaru (spełniającego wszystkie unijne normy…). Większość wypraw kupieckich okazała się udana, a wszystkie zakończyły się wizytą pod prysznicami.
Czyści i pachnący Wikingowie stawili się na kolacji, a zaraz potem na Thingu. Mieliśmy drobne zaległości, które na szczęście już udało się nadrobić. Wniosek po dzisiejszym spotkaniu jest taki, że nad zachowaniem jeszcze kilku osób trzeba popracować. W czasie Thingu opanowaliśmy też trzecią, najnowszą (wczoraj ułożoną) ławkę. Zaczęliśmy też tworzyć kolejną zwrotkę, jutro ją pewnie dokończymy :)
Po długim Thingu, Wikingowie szybciorem udali się umyć buźki i ząbki i jeszcze sprawniej wylądowali w śpiworkach, żeby zregenerować siły. :)
Dobranoc :)
Czuj!
pwd. M. Jaszczak