Dzień 9, 17.07.2016

Dzień znów rozpoczął się raczej średnio zachęcająco, po poprzednim dniu liczyliśmy na piękne słońce, a ono schowało się za chmurami. Na szczęście z biegiem czasu przecierało się.

Przed południem turyści wstąpili do Akademii MI6 i ukończyli szkolenie na Agenta.
Udali się na zajęcia, na których poznawali podstawowe umiejętności niezbędne wszystkim „tajnos agentos”. Ćwiczyli trudną sztukę kamuflażu w terenie niezabudowanym i celność amunicją szyszkową (raz, nie zawsze, czasami, nie wciąż można było nimi rzucać!). Zmierzyli się z ćwiczeniami sprawnościowymi na szybkość i dokładność oraz trenowali swoją szybkość reakcji. Przeszli testy pamięciowe i zajęcia z szyfrologii. Mieli także okazję przećwiczyć umiejętność wcielania się w różne zawody, w końcu być agentem to być każdym i nikim. Dodatkowo jak każdy szanujący się agent szkolenie ukończyliśmy z pseudonimami operacyjnymi – ich przegląd był bardzo szeroki.Ostatecznie wszyscy zostali absolwentami Akademii.

Po obiedzie udało nam się załapać na kąpiel w jeziorze, które wcale jeziorem nie jest. Co prawda czasu dużo nie było, ale wszyscy Ci którzy wyrazili chęć zdążyli się troszkę popluskać :)

I wróciliśmy akurat na teatime, krótko po którym zadzwonił do nas sam Agent Specjalny 007 i zlecił nam misję. Stała się rzecz niesłychana – skradziono drogocenną, królewską biżuterię. Mali Agenci byli najbliżej miejsca zdarzenia, więc to im powierzono tę odpowiedzialną misję. Szybko udali się na miejsce, w którym ostatnio widziano klejnoty. Tam znaleźli ŚLAD – jeden but. Dzięki temu łatwo udało się podejrzanego wytropić i złapać na gorącym uczynku. Uzbrojeni w amunicję balonowo-wodną turyści byli niepokonani i odrobinę bezlitośni… (strzelali nawet do jeńców).

Po kolacji troszkę pośpiewaliśmy, a następnie mieliśmy ocenić zachowanie. Niestety jednak turyści byli średnio zainteresowani tym tematem, więc szybciej wylądowali w łóżkach i szybko posnęli.

W międzyczasie najwytrwalsze Muchomorki (druga próba odbyła się wieczorem w dzień odwiedzin) spróbowały swoich sił w ostatniej próbie. Mieli spędzić prawie całą godzinę w okolicy podobozu, tak żeby pozostać niezauważonym, a jednocześnie wiedzieć co się działo. Tym razem udało się tylko Mateuszowi, ale wierzymy, że przy następnym podejściu lepiej uda się zastosować sztukę kamuflażu :)

Good night!

zdjęcia