Dzień 2, 02.07.2015
Rześki poranek był zapowiedzią udanego, słonecznego dnia. Po krótkiej rozgrzewce, która dała nam energię na cały poranek, aż do śniadania! Po śniadanku zabraliśmy się do porządkowania namiotów. Kiedy wreszcie zapanował względny ład, uprzejma dh. Kaja z Dragona zabrała zuchy na krótką wyprawę krajoznawczą. Kiedy wrócili do podobozu zastali tam straszny rozgardiasz w okolicach kadrówki, całkowitą pustkę i list. List, w którym Drago informował o uprowadzeniu kadry i o tym, że będą oni wiosłować na jego łodzi do końca życia. Uprzejmie zostawił też mapkę do kogoś kto może pomóc.
Zuchy więc wyruszyły na poszukiwania pomocy. W miejscu oznaczonym jako X zastali dziwnie ubranych (bo kto chodzi w futrze w taki upał???) jeźdźców (to za dużo powiedziane) smoków, ale smoki dopiero się wykluły, więc są maleńkie. Zuchy przedstawiły sytuację, pokazały list i namówiły Wikingów, żeby pomóc im stać się PW (prawdziwymi wikingami) i w rezultacie odbić druhny i druha. Więc do dzieła.
Zaczęliśmy od przygotowania się do bycia Wikingami. Po pierwsze każdy wiking żyje w jakimś rodzie, a każdy ród musi mieć swój symbol. Dlatego właśnie młodzi Wikingowie przygotowali projekty tarcz rodowych.
Po obiedzie dla ochłody postanowiliśmy zażyć odświeżającej kąpieli w jeziorku. Pluskanie i chlapanie było idealnym przerywnikiem w tym gorącym dniu. A żeby poczuć się jeszcze lepiej po kąpieli w jeziorku ruszyliśmy… pod prysznice! I ta kąpiel poszła nam bardzo sprawnie. I tak właśnie na kąpielach (i wcześniejszym sprzątaniu – bo to nam na razie słabo idzie…) upłynęło nam popołudnie.
Po kolacji wcieliliśmy w życie nasze przedpołudniowe projekty i każdy stworzył piękną tarczę. Po tym jakże wyczerpującym zadaniu posililiśmy się bananami i zasiedliśmy w Althnigu na Thing – spotkanie podsumowujące. Boginie Brunhilda i Freya, kowal, a także Jarl Thoreja opowiedzieli o sobie, o swojej podróży w celu poszukiwania nowych terenów do zasiedlenia i o osady, z której pochodzą. Nasza osada to Uppsala. Dzień zakończyliśmy zabawą „Lata sobie mały smoczek” i po umyciu buziek i ząbków wszystkie rody udały się do swoich domostw na spoczynek.
Nastała Natta.
Dobranoc,
pwd. M. Jaszczak