Dziś obudziły nas ćwierkające ptaszki i zadziwiający brak Ra na nieboskłonie. Dzień rozpoczęliśmy bardzo energetycznie – od ZUMBY, którą poprowadziła Kleopatra. Po porannej toalecie (salon kosmetyczny i fryzjerski jak zawsze otwarty), śniadaniu i porządkach Egipcjanie zostali zapoznani z tajnikami rolnictwa i handlu wymiennego. Następnie zabrali się do wykonywania towarów na późniejszą wymianę. Zabrało to nam nadspodziewanie duuuużo czasu, więc pracowaliśmy do obiadu i jeszcze po obiedzie… Dlatego właśnie nie udało nam się już udać na targ… W zamian za to pobawiliśmy się wspólnie i nauczyliśmy hymnu (tak tak, już powstał, zrodził się w naszych głowach w trakcie śniadania!) Kraju Papirusu.
Po kolacji odbył się prawdziwy sąd Ozyrysa – z ważeniem dusz łącznie. Nasze piękne woreczki zawisły w piramidzie, a my zdążyliśmy jeszcze troszkę popląsać, zanim zapanowały egipskie ciemności…