Dzień 2, 10.07.2016

Zastał nas całkiem pogodny poranek :) Ale niestety to nie słonko nas obudziło, a mali turyści, którzy mieli problem z dospaniem do pobudki… A mimo to, nikt nie był na tyle obudzony, żeby sprawnie wyszykować się na śniadanie. Właśnie dlatego większość klientek salonu fryzjerskiego zostało przyjętych po śniadaniu. Po śniadaniu turyści zmierzyli się też z pierwszymi prawdziwymi porządkami. Nikt się nie oszczędzał – trzepane były łóżka, koce, materace, prześcieradła i śpiwory, trzeba było pozbyć się ściółki, która jakimś cudem trafiła do łóżek.

Kiedy wreszcie udało nam się uporać z porządkami zajęliśmy się bardzo ważną sprawą, niezbędną do poruszania się po Londynie. Zapoznaliśmy się z przepisami ruchu drogowego! I taki ważny szczególik – tutaj jest ruch lewostronny! Tyle chyba udało się zapamiętać :) Następnie każdy udał się do warsztatu i stworzył piękną kierownicę.

Jeszcze przed obiadem, w ramach odpoczynku od zajęć statycznych, ruszyliśmy na szalone gry takie jak dentysta! Zabawy było co nie miara :)

Po obiedzie nadszedł czas na „pół godziny dla słoniny” i pół godziny czasu wolnego, turyści odkryli, że drobny sprzęt sportowy zapewnia sporo rozrywki.

Po zabawach przystąpiliśmy do egzaminu praktyczneg na prawo jazdy. Chwyciliśmy za kierownice i ruszyliśmy na trasę. Był tor wyścigowy i był plac manewrowy, policjant z lizakiem, światła i mandaty. Ale parkowanie tyłem nas ominęło :) Okazało się, że praktyka wcale nie była trudna i wszystkim sprawiła wiele radości, całe mnóstwo radości. W ten sposób zleciał nam czas do kolacji.

Wieczorem udaliśmy się na świecznisko, ale szybkie i krótkie (niestety nie zdążyliśmy za dużo pośpiewać, bo wszyscy spieszyli się do strefy kibica). Mimo to zuch Nikodem otrzymał Znaczek Zucha – zasłużył i oby tak dalej, a Tymek zdobył i otrzymał dzisiaj 2 gwiazdkę – gratulujemy! :) Udało nam się dokonać też pierwszych ocen zachowania – posypało się trochę koron (5) i double deckerów (4), niestety było też kilka herbatek, ale gorzkich… (3) i 2 metra (2…). Ale herbatki i metra obiecały poprawę! Trzymamy ich za słowa.

Później już tylko błyskawiczne mycie i wszyscy gnali do strefy kibica. Jedni zmęczeni całym dniem odpadli przed końcem pierwszej połowy, a inni dotrwali do końca. Ostatecznie turyści udali się do hoteli na zasłużony sen (jedni całkiem zadowoleni, inni marudzący coś o błędzie przy karnym Błaszczykowskiego…).

Good night :)

Zdjęcia