Dzień 10, 18.07.2016
Chciałabym móc powiedzieć, że turystów obudziło słoneczko, ale obudziła ich Adele i jeszcze zrobiła rozgrzewkę… Mimo to ruchy wszyscy mieli dość ślamazarne i spóźniliśmy się na śniadanie… Potem potrzebowaliśmy jeszcze kilku chwil, żeby rozruszać mięśnie i szare komórki, tak by móc zrobić piękne porządki. Kiedy udało nam się z tym wszystkim uporać mogliśmy przejść do właściwych zajęć.
Fantastycznie się stało, że akurat w czasie naszego pobytu w Londynie, dzieje się tam tak wiele. Dziś odbywała się Olimpiada. Znicz olimpijski zapłonął rozpalony przez Jamesa Bonda, przy dźwiękach ponadczasowego hitu „We Are The Champions”. Po wylosowaniu grup przez maszynę losującą (ale naprawdę!) turyści (wraz z Jaskiniowcami, którzy brali z nami udział w Olimpiadzie) udali się by zmierzyć się z przygotowanymi zadaniami. Spróbowali swoich sił w dyscyplinach iście olimpijskich np. skok wzwyż, skok w dal, slalom, czy sprint oraz bardziej puszczańskich np. pchnięcie „szyszką” i bieg na trzech nogach. Znalazły się też zadania dla tych mniej zaprzyjaźnionych z ćwiczeniami fizycznymi – omnibus i zagadki. I tak pod znakiem głównie sportowym minęło nam przedpołudnie.
Po południu musieliśmy dokończyć jeszcze kilka zadań sportowych, które okazały się być na tyle wciągające, razem z grą w „Ninja”, że przed kolacją nie zdążyliśmy już nic więcej zrobić. Za to po kolacji w Londynie znów się działo.
Właśnie rozpoczął się Fashion Week, jedyny i niepowtarzalny tydzień mody. Do Londynu zjechali się najwybitniejsi projektanci, którzy zaprezentowali światu swoje najnowsze propozycje i projekty. Wprowadzili na rynek nowe trendy, rewolucyjne podejście, a przede wszystkim powiew świeżości, inspirowany… klasyką. Wszystkie kreacje zasługiwały na uznanie za must have sezonu. Dla wszystkich podążających za modą szykuje się spore czyszczenie szaf i niemalże całkowita zmiana garderoby.
Takie imprezy są bardzo wyczerpujące, dlatego jutro później wstaniemy ^^
Good night!