Dzień 6, 06.07.2015
Obudził nas deszcz. Duże krople intensywnie uderzały w namioty, informując nas o zmianie pogody. Jakby tego było mało Althing trochę odmówił współpracy i ugiął się pod ciężarem odpowiedzialności jakim jest zapewnienie dachu nad głowami w czasie deszczu… Na szczęście szybka akcja reanimacyjna postawiła ten namiot do pionu.
Ze względu na pogodę nie odbyła się rozgrzewka, nad czym chyba nikt nie ubolewał… Nie odbyło się też porządne trzepanie łóżek – z tego powodu też nie było jednak rozpaczy. Mimo to w namiotach udało się zaprowadzić niemal idealne porządki – ze względu na (nie)zapowiedzianą kontrolę sanepidu.
Kiedy wszystko było już na tip top, Wikingowie stanęli w kole, aby bawić się i pląsać, w trakcie zabawy dołączyła do nich druhna Agata – wszystkim sprawiło to ogromną radość. Zabawa się rozkręcała, a w ruch poszła też magiczna chusta. I właśnie wtedy, kiedy Wikingowie ćwiczyli współpracę i zręczność próbując trafić piłeczką do dziury na środku chusty, znów zaczęło padać… Załamanie pogody na szczęście nie trwało długo. Nadając kształt naszym tarczom i ucząc się zaplatać warkoczyki (a to nie lada sztuka!), które były niezbędnym elementem wykonania uchwytów, czuliśmy powrót pięknej pogody. Przecierało się – zgodnie z zapowiedzią Thoreyi.
Po obiedzie wypadała nasza kolej kąpieli pod prysznicami, dlatego wszyscy Wikingowie skwapliwie ruszyli by zmyć z siebie brud codziennej walki. Następnie wszystkim udało się już zapleść 4 warkoczyki – 3 małe i 1 z tych trzech. W oczach wielu młodych Wikingów widać było dumę z nabycia nowej umiejętności. Wykonanie tego zadania oznaczało też możliwość skończenia tarcz. I tak właśnie się stało – każdy Wiking ma swoją piękną tarczę :)
Dzisiejszy Thnig niestety nie odbył się, ponieważ ród Telvani nie poradził sobie ze znalezieniem wszystkich potrzebnych rzeczy ze względu na to jak dziewczynki zdążyły nabałaganić. Na szczęście wszystko się znalazło, ale wtedy nadeszła już pora kolacji. Reszta w tym czasie bawiła się, śpiewała i symulowała podróż na statku.
Wieczorem Wikingowie otrzymali polecenie przebrania się w mundury, a następnie otrzymali dobrą wiadomość, że ich druhnom i druhowi cudem udało się zwiać z okrętu, na którym mieli wiosłować. I faktycznie, krótko po tym w podobozie pojawiła się kadra, która postanowiła świętować swoją ucieczkę przy ognisku.
Ognisko choć nie duże miało uroczysty charakter. Dwie zuchenki otrzymały znaczki zucha – za co bardzo gratulujemy Marysi i Magdzie. Dwie inne zuchenki otrzymały też pierwsze gwiazdki: Julka K. i Misia. Dziewczynkom gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów.
Kolejnym zaskoczeniem i wzruszeniem było mianowanie dh. Oliwii przyboczną w naszej gromadzie. Druhna Oliwia nie kryła wzruszenia, a drużynowa dumy. Druhnie Oliwce życzymy satysfakcji i cierpliwości.
Po dniu pełnym wrażeń, emocji i dobrej zabawy przy ogniu. Zuchy szybko zasnęły, teraz zbierają siły na kolejny dzień – dobranoc :)
Czuj!
pwd. M. Jaszczak