Dzień 7, 07.07.2017, piątek
Dzień nie był od rana taki piękny jak mógłby być, ale i tak udało nam się zwlec z cieplutkich łóżeczek. Na śniadaniu czekała nas (a tak naprawdę Dzwoneczka) niespodzianka – wielkie śpiewanie sto lat naszej wróżce z okazji kolejnej rocznicy 18-stych urodzin. Jak się później okazało nie był to jednak dla niej najszczęśliwszy dzień. Ewidentnie wstała lewą nogą i na wszystkich od rana warczała i pokrzykiwała. Nikt nie mógł się z nią dogadać i wszyscy mieli dość jej zachowania. Kumulacja złego nastroju nastąpiła, gdy postanowiła zebrać Zagubione Dzieci w dwuszeregu, a jako że nie mieli szansy usłyszeć komendy – nie zdążyli się ustawić, więc Dzwoneczek się na nich śmiertelnie obraziła. Wanda i Piotruś próbowali ją przekonać, że tak nie można, dlatego Cynka nakrzyczała też na nich…
Michasia, Janeczka, Wanda, Tygrysia Lilia i Piotruś wraz z Dziećmi uzgodnili, że chyba najlepszym sposobem na naprawienie sytuacji będzie przygotowanie repertuaru artystycznego „Uśmiech dla Cynki”. Mieszkańcy każdej norki zabrali się do przygotowywań. Pisali scenariusze, układali piosenki, projektowali i wykonywali kostiumy, ćwiczyli grę na gitarze i śpiew, malowali i oczywiście odbywali próby teatralne. Praca wrzała w każdym zakątku Drzewa Wisielca. Zaangażowanie w pracę twórczą było tak duże, że występy musiały zostać przeniesione na popołudnie.
Niestety już w trakcie obiadu zaczęło kropić z nieba i wydarzenie artystyczne, uprzednio planowane w plenerze, musiało zostać przeniesione do Pokoju Bajek. Po upływie półgodziny dla słoniny i czasu wolnego, mali artyści zebrali się w Pokoju bajek, gdzie wyznaczona została scena. Wszyscy wstrzymali oddechy, by Cynka się niczego nie domyśliła. Piotruś, Janeczka, Tygrysia Lilia i Michasia podstępem i siłą sprowadziły obrażonego Dzwoneczka. Kiedy tylko ta się pojawiła rozpoczęły się występy! Były śpiewy i gra, autorskie melodie i słowa, przedstawienia i życzenia, a nawet improwizacje. Dzwoneczek z każdą kolejną minutą była coraz bardziej uśmiechnięta. Nic dziwnego – w końcu wszystkie występy były suuuuper :)
Cynka była tak uszczęśliwiona, że w podziękowaniu postanowiła każdemu sprezentować odrobinę magicznego pyłu na czarną godzinę – w razie gdyby była potrzeba powrotu do Nibylandii. Jednak najpierw należało zdobyć niezbędne materiały. Zagubione Dzieci w małych ekipach biegały po „giełdzie” by „zakupić” niezbędne produkty w jak najniższych cenach. Liczył się spryt i szybkość, a także odrobina sprzętu. Na szczęście wszystkim się udało w krótkim czasie nabyć odpowiednie rzeczy – buteleczkę, kartki, menażkę, ogień, kredki i sznurek.
Po kolacji każdy z nas utrwalił na kartce swoje najszczęśliwsze wspomnienie – element niezbędny by móc latać. Następnie ćwiczyliśmy naszą wspaniałą piosenkę obozową, która ogromnie się wszystkim spodobała już od pierwszego usłyszenia :) Dość szybko Zagubione Dzieci znalazły się w łóżkach – w końcu następny dzień to sobota, a sobota to dla nas wszystkich ważny dzień!