1.08.2021 – Relacja

Nowy miesiąc i nowa… Pogoda. Ale o tym za chwilę. Wstaliśmy rano i oddaliśmy hołd starej, harcerskiej tradycji: w niedzielę nie ma rozgrzewki! Ubrani i z umytymi ząbkami poszliśmy na śniadanie. Panie kucharki rozpieściły nas kawałkiem placka na pośniadaniowy deser! Później zabraliśmy się za porządki i bardzo dobrze, bo niestety zaczęło padać (czyli nic nie powinno leżeć na ziemii, żeby nie zamokło). Kiedy już wszystko zostało pięknie uprzątnięte, uznaliśmy, że lekki deszcz nam nie straszny, założyliśmy kurtki i wzieliśmy udział w małym torze przeszkód dla naszych ręcznie wykonanych rumaków. Pod czujnym okiem lady Adeli ćwiczyliśmy swoje umiejętności jeździeckie. Później podzieliliśmy się na dwie ekipy: jedni usiedli do gier planszowych, a pozostali ruszyli do Kościoła. Niestety strasznie tam zmokliśmy i zamrzliśmy, bo w środku nie było już wolnych miejsc, więc jak prawdziwi twardziele staliyśmy na dworze w lekkim deszczu. Ale spokojnie, zaraz po powrocie było szybkie przebieranie się od stóp do głów, żeby być suchym, a zaraz potem był obiad i w rozgrzaniu się pomógł pyszny, ciepły rosół (schabowy z ziemniakami i surówką też nie zaszkodził ;) ). Popołudniu postawiliśmy na spokojne zajęcia pod dachem świetlicy. Przed nimi skorzystaliśmy tylko z tego, że wreszcie przestało padać i chwilę popląsaliśmy w kółeczku. A co do zajęć w świetlicy, to trafiliśmy do warsztatu garnarskiego, jako czeladnicy. Pod czujnym okiem mistrzyni ulepiliśmy piękne naczynia. Po kolacji przebraliśmy się w piżamki, chwilę się pobawiliśmy a następnie zasiedliśmy przy magicznym urządzeniu z przyszłości (tzw.projektor) i obejrzeliśmy bajkę. Tematyka oczywiście musiała być średniowieczna, więc wybór padł na… Shreka! Potem szybkie mycie zębów po małym co nieco zjedzonym na filmie i wszyscy wpakowali się do śpiworów i odpłynęli w spanko.